Ósme Życie (Dla Brilki) - Nino Haratischwili
Jest to powieść, która chwyta
nas w swe szpony i nie chce puścić przez wiele godzin. Wciąga nasze uczucia i
zgrabnie nimi manipuluje.
Rodzinna saga przedstawia
burzliwe losy poszczególnych bohaterów na przestrzeni stulecia. Żyjemy z każdym
z nich, wspólnie przeżywamy, kochamy i cierpimy.
Ta piękna opowieść zaczyna się z
początkiem pierwszej wojny światowej i trwa przez kilka pokoleń rodziny
słynnego gruzińskiego cukiernika. Narratorką książki jest Nica – ciotka Brilki,
dla której powstała spisana kronika rodu Jaszich. Nica jest prawnuczką Anastazji
– „głowy rodu”, pochodzi z Tibilisi, ale w momencie spisywania historii mieszka
w Berlinie. Żyje jakby w ciągłym letagu, gdzieś obok. Dzieje rodziny są przez
nią przedstawione z lekką ironią, jak i szacunkiem.
"Historie nakładają się, zachodzą na siebie, są ze sobą zrośnięte, a ja próbuję rozsupłać ten kłąb, bo przecież rzeczy trzeba opowiadać po kolei. Nie da się ująć w słowa jednoczesności świata."
Pewnej mroźnej zimy 1900 roku na
świat przychodzi Anastazja. Jako jedna z czterech córek zamożnego czekoladowego
producenta otrzymuje dobre wykształcenie i żyje „na poziomie”. Pragnie zostać
baletnicą i wyjechać do Europy aby tam tańczyć na słynnych paryskich scenach.
Ojciec wpycha ją w ramiona znanego białego porucznika, dla którego Stazja
odkłada marzenia na później. Dzień po ślubie Simon wyjeżdża do Moskwy i
zostawia żonę w kraju w którym sytuacja drastycznie się pogarsza.
Jak potoczą się losy Stazji i jej
cenionej rodziny?
Czuć wszechobecną politykę. Autorka
wplata losy swoich bohaterów w tło uciemiężeń spadających na ich kraj. Na ich
przykładzie ukazuje jak wyglądały realia życia pod okupacją. Życie w którym
dominuje strach, nienawiść i zdrada, gdzie przeciwstawiają się ciągła walka o
lepszy byt, miłość i nadzieja.
Z początku powieści trzeba wpasować się w ten styl i złożoność. Bardzo ciężko ocenić tego typu książkę. Pierwszy tom chłonęłam jak gąbka w oczekiwaniu na drugi, który przyznam, trochę mi się wlókł. Nie jestem fanką historycznych faktów, więc gdy opis był zbyt obszerny to ze wstydem przyznaję tylko szybko przebiegałam po nim oczyma.
„Ósme życie” Nino Haratischwili to jedna z tych książek, które jeszcze długo po przeczytaniu zapadają głęboko w nas. Nostalgiczna, a po jej przeczytaniu czułam się wymęczona.
Polecam choć zapewne nie każdemu
przypadnie do gustu.






Po recenzji już wiem, że kolejną książką po przeczytaniu Szeptuchy będzie Ósme życie. Ciekawe, czy i mnie wciągnie pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych sag, zgadzam się w 100% z recenzją. Piękna ale wymagająca :-)
OdpowiedzUsuń