Podczas uroczystego przyjęcia
w malowniczym dworku, ginie miejscowy biznesmen. Spadkobierczyni majątku,
rodzina i sąsiedzi. Jak się okazuje, prawie każdy miał motyw, aby chcieć pozbyć
się mężczyzny.
Od razu przyznam, że po przeczytaniu prologu
powiedziałam głośno "ja pierdziele, nie będę tego czytać". Jednak
skusiłam się na dalszą przyjemność z lektury.
Z początku było mi się ciężko wgryźć w fabułę.
Narracja przedstawiona jest z perspektywy kilku bohaterów. Nie łatwo było mi rozkminić,
kto, z kim i jak. Trochę za dużo. Nie mniej, doceniam, że każdy z bohaterów
miał swój odmienny charakter. Prawie żadnego z nich nie polubiłam i ta osoba,
która była dla mnie "śmierdzioszkiem", to do końca nim została.
Książka podzielona jest na rozdziały według dat,
oraz osoby. Jest to bardzo schematyczne. Lubię taki podział gdzie jest opis tego,
co było i na czas obecny.
Myślę, że nie tylko mnie opis książki skojarzył
się z powieściami Agathy Christie 🤭. Nie mniej, wątek został
poprowadzony tutaj zupełnie inaczej.
Ogólnie spodobał mi się pomysł na taką zagadkę
kryminalną. Wszystko tak fajnie było tutaj dopięte, zero zbędnego lania wody.
Jednak w moim odczuciu za dużo, a może za często było powtarzane słowo
"grzęzawisko" i "sukcesja".
Jak pisze sama autorka, jest to książka o miłości,
o jej rozmaitych odcieniach i wymiarach, a przede wszystkim o pułapkach,
wypaczeniach i patologiach.
Jeśli lubicie takie rodzinne powieści to
serdecznie polecam ten kryminał.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Gatunek: Kryminał
Liczba stron: 448
Data przeczytania: 11/10/2021
Moja ocena: 7/10


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz