Po trzydziestu latach Benjamin Fisher postanawia nagle wyjawić policji gdzie zakopał ciała swoich ofiar. Ma jednak kilka warunków, a jednym z nich jest spotkanie z swoją córką. Czy to tylko taki wybieg? Reni nie chce na to przystać. Jak to jest być córka seryjnego mordercy? A w dodatku takiego, który wykorzystywał Cię do złapania swoich ofiar?
Reni jest odważną kobietą. Jest też osobą, która sama do siebie ma ograniczone zaufanie tym samym i ja do końca nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać.
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału byłam zachwycona tym, jak świetnie się zapowiadała ta książka. Sama sytuacja mnie przeraziła.
Gdzieś w okolicach połowy mi się trochę to ciągnęło i emocje z początku oklapły, a sama historia przestała mi się podobać. Potem znowu akcja nabrała tempa i już do końca czytałam prawie z rozdziawioną buzią, a strony same się przewracały. To, co tam się wydarzyło, do czego doszedł Daniel i do czego doszła Reni? 🙈
Książka nie jest nafaszerowana zbędnymi opisami, według mnie wszystkiego jest w sam raz. Cała historia spina się w spójną całość. Książkę czyta się płynnie i szybko. Sama historia jest bardzo ciekawa i też duży wpływ ma na to lekki styl pisarki. Ta historia wyrąbała mnie z trampek. Takiego zakończenie, szok!
Słowem podsumowania: Czytajcie!
Wydawnictwo: Muza
Cykl: Inland Empire (tom 1)
Gatunek: Thriller
Liczba stron: 352
Data przeczytania: 19/10/2021
Moja ocena: 8/10