365 dni Blanki polecały koleżanki, natomiast ocena odpychała. No ale co
tam, z ciekawością zaczęłam czytać żeby się przekonać o co tyle szumu. I teraz
mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki.
Ale od początku.
Nasz przystojniak 5 lat przed spotkaniem swej ukochanej
bierze udział w strzelaninie podczas której traci przytomność i wtedy przed oczami
widzi dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał
sobie, że odnajdzie tę kobietę, którą zobaczył i stało się to niemal jego
obsesją. Dziwny zbieg okoliczności sprawia, że dziewczyna przylatuje do jego
miasta.
Laura Biel ładna wysportowana polka gustująca w wygodnym
życiu wyjeżdża wraz ze swym chłopakiem i przyjaciółmi do Sycylii na upragnione
wakacje. Wycieczka zaczyna zapowiadać się wyjątkowo dobrze, do dnia w którym
dziewczyna stwierdza, że ma dość Martina który woli swoją pracę od niej.
Wyrzuca mu, że powinien dbać o nią jak księżniczkę. Laura w przypływie złości
ucieka z hotelu i zaszywa się w nadmorskiej knajpie, gdzie się upija.
Budzi się w miejscu którego nie zna, a tam okazuje się, że
została uprowadzona. Porywacz okazuje się być głową sycylijskiej rodziny
mafijnej. Daje dziewczynie 365 dni aby z nim żyła i go pokochała. Po roku
obiecuje ją wypuścić. Laura szybko dostosowuje się do sytuacji. Lubi luksus,
markowe stroje i seks.
Już po kilku stronach miałam ochotę ją odrzucić. Blee, Drogi
Czytelniku – nie lubię gdy kobietą dzieje się krzywda, tak mogę nazwać to co
bohater wyczynił ze stewardesą (nie jest to spojler gdyż to jedna z pierwszych
dziesięciu stron). Pierwszy rozdział odpisany jest oczami naszego Massima
– przystojnego brutala. Pozostałą część
książki widzimy z perspektywy Laury.
Moim zdaniem jest to nieudana kopia Greya, jak i Ojca
Chrzestnego – jak sugeruje nam opis na okładce który ma za zadanie przyciągnąć
czytelnika. Zapewne się udało, z tym przyciągnięciem, ale co do porównania jest
ono mylne. Co nie znaczy, że książka mi się nie podobała.
Książka nie należy to wyszukanych, fabuła nie wzbudza
sensacji. Na próżno szukać w niej wyszukanych słów czy podniosłych momentów. Przyznam,
że mnie wciągnęła. Bardzo szybko ją pochłonęłam, bo czyta się niezwykle łatwo,
nie trzeba się szczególnie skupiać. Ale nie potrzeba też tutaj górnolotnych
słów by ją opisać.
Czy dziewczyna wytrzyma rok z przystojnym oprawcą? Jak to się skończy dla jej rodziny?
Chętnie dowiem się co będzie w drugiej części - ponoć jest
ciekawsza.





Teraz ja, po Twojej recenzji nie wiem, czy po nią sięgnąć Może zacznę od drugiej części? :D
OdpowiedzUsuń